Piekarz ze mnie jak z koziej doopy trąba..., zawsze coś muszę spieprzyć! Tym razem oczywiście też. Podglądnęłam na you tube zawijanie ciasta i chciałam tak zakręcić moje buły, ale po wyjęciu ciasta z miski zamiast porozrywać na mniejsze kawałki i zostawić do wyrośnięcia to rozciągnęłam je na placek jak do składania chleba! I qurczę musiałam je w rezultacie pokroić na prostokąty i zostawić w takiej formie. Już nie wyrosły tak jak sobie wymyśliłam, ale rezultat końcowy nie jest zły. Buły wyglądają fajnie i co najważniejsze są pysznie chrupiące. Były dodatkiem do fasolki po bretońsku. Takiej mojej wersji odchudzonej. Zamiast boczku, wędlin i zasmażki, które zwykle są podstawą mojej tłustej wersji , zrobiłam pulpeciki z kurczaka i pieczarek. Wrzuciłam je do prawie ugotowanej fasolki, dodałam pomidorki z puszki, upieczoną w piekarniku i obdartą ze skórki czerwoną paprykę, zmielony kminek, majeranek i tymianek i oczywiście czosnek, który uwielbiam!!! Wyszło pysznie! I choć mój M nie lubi kminku to buły mu tak połechtały kubki smakowe, że kminek nie był taki straszny.
i tak jeszcze wspomnieniowo kolorystycznie i jesiennie -
kolorki jak fasolka po bretońsku z bułami
a tu się zabawiłam z teksturką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz