sobota, 28 grudnia 2013

niedziela, 29 września 2013

Focaccia

z czarnuszką, oliwą z oliwek i czosnkiem - ale trochę inaczej bo - z patelni!


ciasto zrobiłam jak na zwykłą focaccię, czyli:
szklanka mąki 500
1/2 szklanki ciepłego mleka
około 2dg świeżych drożdży
duża łyżka oliwy
1/2 łyżeczki cukru
1/2 łyżeczki soli
zagniatam wszystko i po podwojeniu swej objętości ciasto dzielę na dwie części, rozgniatam na placki centymetrowej  grubości, robię palcami dołki i wrzucam na rozgrzaną patelnię teflonową ( bez tłuszczu) dołkami do dołu. Patelnia nie może być bardzo gorąca bo ciasto za szybko się spiecze od dołu.
Przykrywam pokrywką i kontroluję stopień przypieczenia. Jak będzie spód wyglądał tak jak na zdjęciu, przewracam na drugą stronę. 
Po upieczeniu smaruję wcześniej przygotowanym sosikiem:
czosnek, czarnuszka, trochę ostrej papryki (ja dałam w proszku), trochę kurkumy dla kolorku, sól i oliwa z oliwek - proporcje jak kto lubi.
Lubię ją na zimno, jak trochę przestygnie, bo ciasto robi się bardziej sprężyste.
Pomysł na smażenie na patelni nie jest mój, trudno jest powiedzieć nawet czyj bo w necie krąży mnóstwo przepisów na pizzę z patelni i stąd zaczerpnęłam ten pomysł. Pizzę też robiłam, kilka razy i też wychodzi świetnie, ale ciasto wtedy musi być bardzo, bardzo cienkie.
To taka alternatywa dla tych, którym się spieszy i nie mają czasu na czekanie aż się piekarnik nagrzeje, na patelni trwa to dosłownie kilka minut!


sobota, 28 września 2013

ale dawno mnie tu nie było!!! już zapomniałam, że mam bloga... przepraszam tych nielicznych, którzy tu zaglądają, i obiecuję poprawę...
Kulinarnie się rozwijam nadal i wrzucę zdjęcia następnym razem, co do scrapbookingu to niestety stoję w miejscu..., chciałam się dostać na forum związane z tą tematyką ale nigdzie mnie nie chcą... to jakieś dziwne...
a grzybki z dzisiejszego wypadu za miasto

piątek, 18 stycznia 2013

digital skrapbooking

Uczę się robić skrapbooking komputerowy, a to jest moja pierwsza praca. A właściwie wypociny, bo się męczyłam dwa dni, hi, hi, hi. Chciałabym się nauczyć robić takie piękne prace jakich widzę mnóstwo w necie. Kobitki robicie przepiękne rzeczy!.
ale ponieważ nie święci garnki lepią, więc może i ja kiedyś wam dorównam.

sobota, 8 grudnia 2012

3

moje buły orkiszowe                          



Piekarz ze mnie jak z koziej doopy trąba..., zawsze coś muszę spieprzyć! Tym razem oczywiście też. Podglądnęłam na you tube zawijanie ciasta i chciałam tak zakręcić moje buły, ale po wyjęciu ciasta z miski zamiast porozrywać na mniejsze kawałki i zostawić do wyrośnięcia to rozciągnęłam je na placek jak do składania chleba! I qurczę musiałam je w rezultacie pokroić na prostokąty i zostawić w takiej formie. Już nie wyrosły tak jak sobie wymyśliłam, ale rezultat końcowy nie jest zły. Buły wyglądają fajnie i co najważniejsze są pysznie chrupiące. Były dodatkiem do fasolki po bretońsku. Takiej mojej wersji odchudzonej. Zamiast boczku, wędlin i zasmażki, które zwykle są podstawą mojej tłustej wersji , zrobiłam pulpeciki z kurczaka i pieczarek. Wrzuciłam je do prawie ugotowanej fasolki, dodałam pomidorki z puszki, upieczoną w piekarniku i obdartą ze skórki czerwoną paprykę, zmielony kminek, majeranek i tymianek i oczywiście czosnek, który uwielbiam!!! Wyszło pysznie! I choć mój M nie lubi kminku to buły mu tak połechtały kubki smakowe, że kminek nie był taki straszny.


i tak jeszcze wspomnieniowo kolorystycznie i jesiennie -


kolorki jak fasolka po bretońsku z bułami
a tu się zabawiłam z teksturką.

Dziś sypnęło u nas śniegiem i ścisnął mróz, teraz jest - 13C, może jutro będą jakieś zimowe fotki...